Dzieciaki bardzo nie lubią chodzić do szkoły. Zwłaszcza klasówka czy ewentualna odpowiedź ustna budzi u nich strach. Po pierwsze dlatego, że mogą dostać zły stopień, a po drugie z powodu drwin kolegów z klasy. Zwłaszcza dzieci, które są bardzo nieśmiałe lub mają wadę wymowy- wręcz nie znoszą wypowiedzi publicznych. Wyobrażają sobie, że każdy ich błąd czy potknięcie będzie złośliwie komentowane przez kolegów. Stremowane dzieci są tak przerażone, że zrobią wszystko, żeby nie pójść w tym dniu na lekcję. Najprostszym sposobem na pozostanie w domu jest poważna choroba.
Jak dostać gorączki? Jest na to przynajmniej kilka sposobów. Pierwszy to taki, by biegać po podwórku bez czapki, kurtki, szalika i rękawiczek. Trzeba to robić tak długo, aż się człowiek spoci i owieje go zimny wiatr. Pod wpływem takiego eksperymentu gorączka i ból gardła gwarantowane. Można jeszcze oprócz biegania na świeżym powietrzu napić się zimnego napoju z lodówki. Wychłodzone gardło plus rozgrzane ciało to musi skończyć się jakąś poważną infekcją. Inną opcją na wysoką gorączkę jest spanie przy otwartym oknie. Jeśli do tego śpi się na wierzchu i niczym nie przykrywa, to naturalną konsekwencją jest paskudna grypa, a w najgorszym razie zapalenie płuc. Może to i durny pomysł, lecz zdesperowany nastolatek nie myśli logicznie. Dla niego głównym problemem jest to jak zyskać parę dni wolnego od zajęć szkolnych. Taki gagatek nie zdaje sobie sprawy, że takie eksperymenty mogą się naprawdę źle zakończyć. Co będzie, gdy jego stan zdrowia się pogorszy na tyle, że trzeba będzie jechać do szpitala. Może nawet zajść konieczność podawania kroplówek lub zastrzyków.
Poza tym jego wybryk będzie miał jeszcze dalsze konsekwencje. Jedno z rodziców będzie musiało wziąć urlop, by móc przy nim czuwać. To z kolei wpłynie na to, że w tym miesiącu zarobi mniej pieniędzy. Mały oszust też będzie miał kłopoty, bo narobi mu się sporo zaległości w nauce. Nie będzie miał pojęcia, co było na lekcji i zostanie daleko w tyle za kolegami. Nadrobić zaległości samemu jest później bardzo ciężko. Zresztą nikt nie powiedział, że prawda nie wyjdzie na jaw. Rodzice prędzej czy później domyślą się, iż ich pociecha rozchorowała się umyślnie, bo nie chciała uczyć się do sprawdzianu. Nie przewidziała jednak tego, że zamiast lekkiej infekcji będzie miała poważny problem i wyląduje na szpitalnym łóżku, pośród doktorów i gorzkich lekarstw.
Jest jeszcze inny kontrowersyjny sposób na wywołanie gorączki. Wystarczy zjeść kilka surowych ziemniaków. Trzeba pamiętać, by nie skonsumować ich za dużo, bo od tego można nawet umrzeć. Enzymy zawarte w surowych ziemniakach momentalnie podwyższają ciepłotę ciała i są powodem zatrucia. Gorączka wywołana w ten sposób utrzymuje się nawet do trzech dni. Prawdę mówiąc, by zrobić coś tak głupiego, trzeba być sfrustrowanym desperatem albo totalnym kretynem. Przecież nigdy nie wiadomo, w jakim kierunku rozwinie się choroba, A co będzie, jeżeli silna gorączka uszkodzi nerki czy serce. Lepiej powiedzieć rodzicom o tym, że nie chce się iść do szkoły z powodu klasówki. To uczciwe i o wiele bezpieczniejsze